ROK B / Dzisiaj jest sobota, 23 listopada 2024 r. 328 dzień roku Imieniny: Adeli, Felicyty, Klemensa

WARTO PRZECZYTAĆ

Antyklerykalizm jak antysemityzm?

2010-06-08

Antyklerykalizm jak antysemityzm?

Być może powinienem zrewidować moją prywatną interpretację pol­skiego antyklerykalizmu. Mianowicie wydawało mi się, że tak rozpowszech­niony dzisiaj hiperkrytycyzm w stosun­ku do księży jest - co prawda, bezwied­nym i fatalnie wyrażonym - ale w grun­cie rzeczy słusznym wołaniem o przy­znanie wiernym świeckim nowego miej­sca w Kościele, o umożliwienie im bar­dziej aktywnego udziału w jego życiu i ponoszenia większej odpowiedzialno­ści za Kościół. Zjawisko to, wydawa­ło mi się, można porównać z surowymi, wprawdzie zrozumiałymi, ale w dużej mierze niesprawiedliwymi krytykami, jakie formułują kilkunastoletnie dzieci pod adresem swoich rodziców, również te dzieci, które swoich rodziców bardzo kochają. Coś słusznego w tym moim myśleniu pewnie było. Ale trudno dzisiaj nie za­uważyć, że moda na krytykowanie księży jest również straszliwie skutecznym in­strumentem dechrystianizowania mło­dego pokolenia przez własnych rodzi­ców i dziadków, za­zwyczaj przecież ka­tolików. Dodajmy, że cała ta atmosfera - powiedzmy oględ­nie - mało sprzyja powstawaniu i roz­wojowi powołań ka­płańskich. Mówiąc krótko, robimy bar­dzo wiele, żeby na­szymi własnymi rękami jak najwięcej osłabić Kościół i wpędzić go w możliwie najgłębszy kryzys.

ZA WŁASNE GRZECHY?

- Ale gdyby księża nie dawali po­wodu do krytyk, to by ich tak nie kry­tykowano! - ktoś na to odpowie. Odpo­wiadam, że argument ten ma idealnie tę samą strukturę, co klasyczny argu­ment antysemitów, że „gdyby Żydzi nie dopuszczali się nieuczciwości, to by nie było antysemityzmu". Ktoś może znać dwadzieścia, albo i sto przypadków, kie­dy jacyś Żydzi dopuścili się jakichś nie­sprawiedliwości, ale gdyby z tego powo­du stał się antysemitą, świadczyłoby to tylko o jego moralnym zaślepieniu. Antysemityzm - tak jak antyklerykalizm - zbudowany jest na przesądzie, że hołdo­wanie zasadzie odpowiedzialności zbio­rowej jest postawą słuszną i racjonalną. Zauważmy jednak istotną różnicę między antysemityzmem i antyklerykalizmem. Etykieta an­tysemity dzisiaj hań­bi. Etykietą antykle­rykała niektórzy się chlubią. Nawet au­tentyczny antysemi­ta protestuje dziś go­rąco, kiedy go tak ktoś nazwie. Nato­miast antyklerykała­mi najbardziej sza­cowni ludzie nazywają się chętnie i dum­nie się z tą nazwą obnoszą. I osobiście nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś z tych, któ­rzy publicznie narzekają na nietoleran­cję naszego społeczeństwa, zwrócił uwa­gę na to, że jej przejawem jest również publiczne okazywanie niechęci księdzu lub zakonnicy, którzy pojawili się na uli­cy. Nawet kulturalny i moralnie wrażliwy antyklerykał raczej nie pomyśli o tym, że istnieje realny związek między jego nie­ukrywaną niechęcią do księży, a poja­wieniem się komputerowej gry pt. „Ope­racja Glemp", polegającej na strzelaniu do „wszystkiego, co czarne i się rusza", a której celem jest zabicie Prymasa.

Wielkie wrażenie zrobiła kiedyś na mnie uwaga pewnego rabina, który napisał, że „grzechy Izraela są wprawdzie liczne jak piasek morski, ale nie z po­wodu tych grzechów Izrael jest zniena­widzony; jest on znienawidzony z po­wodu swoich zalet". Uwaga ta wyda­la mi się dziwnie zbieżna ze spostrze­żeniem mojej znajomej, że tak się ja­koś składa, iż w jej środowisku na księ­ży najgłośniej nadają ludzie, którzy al­bo żyją w drugim lub trzecim małżeń­stwie, albo mają na sumieniu nie odża­łowany grzech aborcji czy jakieś inne ciężkie rozminięcie się z Bożymi przy­kazaniami.

- Jednak księża mogliby się więcej pilnować i zwłaszcza w dzisiejszych cza­sach nie drażnić ludzi swoją chciwością, bezdusznością, stylem życia - usłyszy­my. Na taką uwagę odpowiem, że nie tylko mogliby, ale powinniby. Co gor­sza, wśród duchowieństwa zdarzają się, niestety, również ciężkie grzechy oby­czajowe, pijaństwo, przestępstwa eko­nomiczne. Ciężko one ranią Kościół, powodują wiele zgorszenia. Pana Boga trzeba mocno za nie przepraszać.

PERFIDNE  UOGÓLNIENIA

Zarazem zwyczajną niesprawied­liwością jest rozciąganie tych faktów na całe środowisko duchownych. Do­kładnie na tym polegał pomysł zrobie­nia kampanii antykatolickiej, z jakiego jeszcze przed wojną zwierzał się Adolf Hitler Hermanowi Rauschningowi: „Będę ich oskarżał jak zwykłych krymi­nalistów. Zerwę im z twarzy maskę bu­dzącą szacunek. A jeśli to nie wystar­czy, ośmieszę ich i zlekceważę. Każę kręcić filmy opowiadające historię księ­ży w czarnych sutannach z nagroma­dzeniem głupoty, nieokrzesania i oszu­stwa, jakim jest ich Kościół. Zobaczy­my, jak rywalizowali w chciwości z Ży­dami, jak pochlebiali najbardziej skry­tym praktykom. Sprawimy, by obrazy były tak ekscytujące, że wszyscy zechcą je zobaczyć i ustawią się przed kinem w długie kolejki".

Hitler rzeczywiście organizował w społeczeństwie niemieckim histe­rie antykatolickie. Atak szedł głów­nie w dwóch kierunkach: że większość księży to homoseksualiści i malwersanci. Rzecz jasna, niektóre oskarżenia, jakie z zajadłą tendencyjnością nagłaś­niano w tej kampanii oszczerstw, op­arte były na jakichś konkretnych fak­tach. Kłamcy i oszczercy od dawna wiedzą o tym, że najskuteczniej okła­muje się wtedy, kiedy w kłamstwo wło­ży się przynajmniej trochę prawdy.

KOMU TO SZKODZI?

Dochodzę do momentu, który wy­daje mi się szczególnie ważny. Kiedy Pana Jezusa prowadzono na ukrzyżo­wanie i litościwe kobiety użalały się nad Jego losem, On im wówczas powiedział: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie na­de Mną, ale raczej nad sobą i nad wa­szymi dziećmi" (Łk 23,28). Analogicz­nie chciałoby się powiedzieć w związku z naszym tematem: Królująca w niektó­rych środowiskach ostra niechęć do księży, żywiąca się rozdmuchiwaniem wad i grzechów rze­czywistych, ale bar­dziej jeszcze pomó­wieniami i oszczer­stwem, czyni zapew­ne więcej zła tym środowiskom i całe­mu naszemu społeczeństwu, niż ducho­wieństwu i Kościołowi.

Jeżeli bowiem totalitaryzm zdefi­niujemy jako narzucanie ludziom uro­jonego obrazu w miejsce rzeczywisto­ści autentycznej, zasadne staje się pyta­nie, czy to tylko przypadek, że niejedna nieludzka akcja, podejmowana niegdyś w ustrojach totalitarnych, znajduje tak zdumiewające paralele w krajach kwit­nącej demokracji. Z tą zatrważającą różnicą, że w ustroju demokratycznym ludzie dobrowolnie i z zapałem walczą o to, co hitlerowcy narzucali siłą.

Istota antyklerykalizmu jest ta sama, kiedy jest on promowany przez totali­tarne mass media i kiedy rozwija się on spontanicznie (bez najmniejszej krytyki ze strony autorytetów pozakościelnych, a często z ich współudziałem) w społe­czeństwie demokratycznym: i tu i tam do całego środowiska stosuje się zasa­dę odpowiedzialności zbiorowej za winy jakichś jego poszczególnych członków, i tu i tam oskarżenia z łatwością przy­bierają postać pomówień i oszczerstw.

Żeby wszystko było jasne: mówię o antyklerykalizmie, a nie o tym, jako­by zauważanie wad i złych uczynków księdza było czymś niewłaściwym. (In­na sprawa, że krytycyzm wtedy jest naj­bardziej sensowny, kiedy towarzyszy mu chęć przyczynienia się do zmiany na lepsze u tego, kogo krytykujemy). Na­tomiast co do występków poważnych, z pewnością zasługują one na mocniej­sze potępienie, kiedy dopuścił się ich ksiądz, niż kiedy je popełnił tzw. szary człowiek.

TCHÓRZLIWY WSPÓŁUDZIAŁ

Na koniec słowo na temat domina­cji postaw antyklerykalnych w środowi­skach, gdzie nie brak ludzi, którzy tych postaw nie podzielają. To, co chciałbym powiedzieć, spróbuję pokazać na przy­kładzie z nieco innej dziedziny. Opowia­dał mi kapelan pew­nego więzienia o nie­zwykle trudnych po­czątkach swojej pra­cy. Mszę św. więź­niowie przyjmowa­li w atmosferze os­tentacyjnego lekce­ważenia: głośno roz­mawiali, dowcipko­wali, raz któryś przy­szedł ze szczurem na ramieniu, itp. Ka­płan ten miał poczucie, że sprawowanie liturgii w takich warunkach ociera się o świętokradztwo.

Sytuacja radykalnie się zmieni­ła, kiedy komendant więzienia pozwo­lił mu odwiedzić po kolędzie więźniów w ich celach. Okazało się, że większość z nich ma poważny stosunek do religii, ale są zdominowani przez prześmiew­ców. Kolęda spowodowała przełom w religijnych zachowaniach całej grupy. W krótkim czasie na Mszach św. zapa­nowała atmosfera autentycznie religij­na, zgodna z prawdziwym nastawieniem większości więźniów.

Otóż wydaje mi się, że modny dzisiaj antyklerykalizm nie jest postawą więk­szości nawet w tych środowiskach, gdzie zapanował. Gdyby przynajmniej co dzie­siąty człowiek - katolik czy niekatolik - który nie zamierza przyłączać się do tej mody, reagował na wypowiedzi antyklerykalne, tak jak nauczyliśmy się reago­wać na wypowiedzi antysemickie, w krót­kim czasie z naszym antyklerykalizmem stałoby się to, o czym mówi Psalm 37:

 Widziałem, jak występny się pysznił

i rozpierał się jak cedr zielony.

Przeszedłem obok, a już go nie było;

szukałem go, lecz nie można było go znaleźć.

 

Jacek Salij OP z nr 27(200) 5.07.2009 r.  czasopismo: Idziemy ns.38-39

 

powrót

 




Parafia Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie

ul. Kardynała Stefana Wyszyńskiego 11
10-456 Olsztyn

e-mail: kancelaria@redemptor.olsztyn.pl

 Numer konta bankowego parafii:
 BANK PEKAO SA
 45 1240 1590 1111 0000 1452 4608

projekt: artformat.pl / wykonanie, system VCMS: virtualmedia.pl - strony internetowe Olsztyn
ogrody zimowe

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu w Twojej przeglądarce. X