ROK B / Dzisiaj jest wtorek, 14 maja 2024 r. 135 dzień roku Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja

GALERIA ZDJĘĆ

Msza św. z udziałem wszystkich wspólnot parafii

2012-02-23

 

W Niedzielę, 19 lutego 2012 r. o godz. 17.00 w dolnym kościele została odprawiona przez ks. Proboszcza Andrzeja Msza św. dla wszystkich wspólnot istniejących przy naszej parafii. We Mszy św. uczestniczyli przedstawiciele następujących wspólnot istniejących przy naszej parafii: Wspólnota Krwi Chrystusa, Żywy Różaniec, Sodalicja Mariańska, Neokatechumenat, Wspólnota modlitewna św. Ojca Pio, Wspólnota Liturgiczna św. Józefa, Odnowa w Duchu Świętym, Ruch Rodzin Nazaretańskich, Kościół Domowy - Oaza Rodzin, Chór Redemptor Cantat, Wspólnota Uczniowie z Emaus, Grupa AA, Ministranci
i Lektorzy.

Oto świadectwo jednego z Braci z Drogi Neokatechumenalnej:

Moje zamyślenia

Co ma zrobić człowiek, który w zderzeniu ze współczesnym światem traci wiarę? Bliscy go moralizują, nakłaniają do jakiś praktyk duchowych, do postów - a on nie potrafi. Jest to ponad jego siły. Czy taki człowiek jest „stracony"?

W ostatnią niedzielę miała miejsce specjalna Msze św. dla wszystkich wspólnot z naszej parafii. Zgromadzili się członkowie prawie wszystkich rzeczywistości jakie przy naszym kościele działają. Ludzie młodzi i starzy. Kobiety, mężczyźni i dzieci. Ludzie wykształceni i ludzie prości. Wszyscy oni przyszli w jednym celu - podziękować Bogu za wspólnotę, w której wzrasta ich wiara. Ale czy wszyscy oni byli od zawsze związani z Kościołem? Czy wszyscy, to gorliwi Katolicy? Jestem przekonany, że byli wśród nich ludzie po „przejściach". Ludzie, którzy odzyskują Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawcę, bo się w życiu pogubili. Jestem tego pewien, bo sam należę do tego grona.

Kiedy piętnaście lat temu przyjechali do naszej parafii katechiści z Drogi Neokatechumenalnej dałem się zaprosić na cykl katechez. Chodziłem tam i mówiłem sobie - Dam im szansę, może coś dobrego się z tego urodzi? Dziś wciąż jestem w jednej ze wspólnot „drogi", które są przy naszej parafii. Nie zawsze jednak tak było.

Gdy w sierpniu 1987 roku brałem ślub - było to dla mnie wielkie przeżycie. Ślub cywilny wzięliśmy kilka dni wcześniej (nie było jeszcze małżeństw konkordatowych), by uroczystość kościelna była prawdziwym weselem. Potem krótka podróż poślubna i powrót do rzeczywistości, czyli na rozpoczęte dwa lata wcześniej studia. I tu zaczęły się odzywać pierwsze problemy. Tzw. różnica temperamentów. Ale nadal szukaliśmy oparcia w Kościele. Gdy w 1989 roku przyszedł na świat nasz pierwszy syn problemy się pogłębiły. Zaczęliśmy używać środków antykoncepcyjnych. Nie obca stała mi się też pornografia. Zaczęliśmy się oddalać od siebie. Gdy dziadkowie zaczęli planować Chrzest wnuka i ile alkoholu kupić - podjęliśmy decyzję, że Chrztu nie będzie. I stan taki trwał do 10 rocznicy naszego ślubu. Wtedy to postanowiliśmy ochrzcić naszego jedynego syna, by mógł z całą klasą przystąpić do Pierwszej Komunii Św. Maj - Komunia, potem koniec roku i wakacje. Po wakacjach znów zaczęliśmy opuszczać niedzielne Msze św. Jednak pewnej wrześniowej niedzieli, gdy moja żona miała mieć zajęcia ze studentami zaocznymi i nie mogliśmy pójść razem do kościoła, stało sie coś

wyjątkowego. Otóż po homilii zamiast tradycyjnego „Wierzę w Boga", wyszła osoba świecka i zaczęła mówić o doświadczeniu Boga w swoim życiu. O tym, że jej życie, to historia święta, bo pisana przez Stwórcę.

Zostałem trafiony.

To było jak grom z Nieba. Spojrzałem wtedy trochę inaczej na to czym Chrześcijaństwo jest, a czym nie jest. Później był cykl katechez. Trochę wiedzy, tak wtedy to postrzegałem, ale przede wszystkim KERYGMAT - dobra nowina o Jezusie Chrystusie, który umarł za mnie jako grzesznika i teraz chce, za darmo, dać mi szczęście.

Chce doprowadzić mnie do miejsca, które przygotował mi w Domu Swego Ojca. To było coś na co czekałem. Dziś mogę powiedzieć, że on uratował moje małżeństwo, bo potrafimy się godzić. On dał mi więcej dzieci, które są znakiem Jego błogosławieństwa.

On uczy mnie wiary i zaufania do siebie. Pozwala żyć tym, co mi każdego dnia przygotowuje. Uczy mnie pokory i kruszy moją pychę. I wreszcie przygotowuje mnie na spotkanie z sobą. Gdy teraz popatrzę na siebie, z perspektywy 47. lat mojego życia, widzę, że sam nie dałbym rady, że moje przemiany, następują powoli, są wynikiem słuchania Słowa Bożego we wspólnocie. Bez wspólnoty wiele razy znów zostawiłbym Kościół i żył życiem tego świata. Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy na Mszę św. dla wszystkich wspólnot z naszej parafii Kościół wybrał Ewangelię o paralityku.

Paraliż to stan, w którym jest wielu z nas. Nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z własnymi problemami, a nie mamy dość wiary, by powierzyć je Chrystusowi. Dlatego potrzebna nam jest wspólnota, która w sytuacja beznadziejnych zaprowadzi nas do Jezusa. Jeśli będzie trzeba, to rozbierze dach, czyli podejmie jakieś wyrzeczenie - post, modlitwę, jałmużnę - w naszej intencji. To Słowo jest odpowiedzią dla współczesnego człowieka. Jeśli nie radzisz sobie w życiu, jeśli gubisz jego sens, cel. Gdy tracisz Boga ze swojego serca, a potem nawet życia - nie możesz być szczęśliwy. Masz w sercu dziurę, której nikt poza Jezusem Chrystusem nie jest w stania zapełnić.

Znajdź sobie wspólnotę (to jedyny Twój wysiłek), w której będziesz mógł czuć się swobodnie, będziesz mógł rozmawiać o wszystkim, dzielić się swoimi problemami, ale przede wszystkim będziesz mógł słuchać Słowa Bożego, które odmieni Twoje życie. Będziesz szczęśliwy. AS.

Świadectwo

powrót

 




Parafia Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie

ul. Kardynała Stefana Wyszyńskiego 11
10-456 Olsztyn

e-mail: kancelaria@redemptor.olsztyn.pl

 Numer konta bankowego parafii:
 BANK PEKAO SA
 45 1240 1590 1111 0000 1452 4608

projekt: artformat.pl / wykonanie, system VCMS: virtualmedia.pl - strony internetowe Olsztyn
ogrody zimowe

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu w Twojej przeglądarce. X